Grzybobranie w Borach Tucholskich - gdzie pojechać na grzyby?
2025-09-09Jesień to święto dla grzybiarzy, a Bory Tucholskie od lat są jednym z najlepszych kierunków na udane, obfite i piękne grzybobranie. Ale żeby naprawdę nacieszyć się lasem, warto wyjechać nie na kilka godzin, tylko... na kilka dni. Bez pośpiechu, z koszykiem, termosami i planem, który zaczyna się rano w lesie, a kończy wieczorem przy ognisku.
Dlaczego właśnie Bory Tucholskie są idealne na grzybobranie?
To jeden z największych kompleksów leśnych w Polsce – lasy mieszane i iglaste, mnóstwo mchu, wilgotne zagłębienia terenu i dziesiątki kilometrów terenów wolnych od zabudowań. To raj nie tylko dla grzybów, ale i dla tych, którzy lubią grzyby szukać – nie zbierać z chodnika.
W Borach Tucholskich znajdziesz:
- borowiki, podgrzybki, maślaki, koźlarze, rydze, kurki,
- szerokie i różnorodne tereny, gdzie nie trzeba walczyć o miejsce,
- świeże powietrze i zupełną ciszę (sprawdź czym są spacery dźwiękowe) – zwłaszcza w tygodniu lub po sezonie.

Gdzie pojechać na grzyby w Borach Tucholskich?
Wokół jeziora Kałębie oraz w gminach takich jak Osiek, Warlubie, Śliwice czy Tuchola znajdziesz liczne kompleksy leśne, które od lat przyciągają grzybiarzy z całej Polski. Warto szukać miejsc z dala od głównych szlaków turystycznych – tam, gdzie las jest nieco dzikszy i mniej uczęszczany.
Polecane lokalizacje:
- okolice Radogoszczy i Jaszcza (lasy tuż przy jeziorze Kałębie),
- rejon między Osiekiem a Wdeckim Młynem (wilgotne tereny, szczególnie dobre po deszczu),
- leśne dukty między Wierzchami a Rulewem – ciche, zacienione miejsca z dużym grzybowym potencjałem.
Idealna baza na dłuższe grzybobranie - Lustro Wody
Planując kilkudniowy wyjazd na grzyby z większą grupą, warto zadbać o komfortowy, sprawdzony nocleg. Lustro Wody to dom nad jeziorem Kałębie, który pomieści nawet 14 osób, z dostępem do prywatnego lasu, linią brzegową i ogrodem z miejscem na ognisko.
To idealna baza wypadowa – rano można wyruszyć na grzyby (z koszykami i termosami przygotowanymi w przestronnej kuchni), a po powrocie usiąść przy kominku, przygotować kolację z leśnych zbiorów albo zrelaksować się w saunie czy gorącej balii z widokiem na jezioro.
Nie trzeba nikomu niczego udowadniać. Po prostu można cieszyć się lasem i towarzystwem – dokładnie w takim tempie, jak się chce.
Kiedy jechać i na jakie grzyby?
Sezon grzybowy w Borach Tucholskich trwa zazwyczaj od końca sierpnia do końca października, ale najwięcej okazji trafia się we wrześniu i pierwszej połowie października – zwłaszcza po kilku dniach wilgoci i umiarkowanego ciepła.
Co można znaleźć?
- Podgrzybki brunatne – najczęściej spotykane, zwłaszcza w lasach iglastych.
- Borowiki szlachetne (prawdziwki) – rzadziej, ale często w głębszych partiach lasu, wśród mchów.
- Maślaki – lubią piaszczyste ścieżki i okolice sosen.
- Koźlarze – najczęściej pod brzozami i osikami.
- Rydze – idealne do marynowania, można je znaleźć na polanach i skrajach lasu.
- Kurki – trafiają się nawet latem, ale jesienią też można na nie trafić.
Najlepszy moment na zbieranie to poranki po wilgotnych nocach – wtedy las dosłownie pachnie grzybami, a koszyki szybko się zapełniają. Warto pamiętać o odpowiednim obuwiu i ciepłym ubraniu – poranki bywają chłodne, a tereny wilgotne.

A co, jeśli nie ma grzybów?
Zdarza się – bo pogoda, bo pora, bo ktoś był pierwszy. Ale nawet wtedy kilkudniowy pobyt w Borach Tucholskich nie jest stracony.
Co można robić poza grzybobraniem?
- Spacerować po pachnącym lesie – dla samego kontaktu z naturą zażywając tzw. kąpieli leśnych.
- Relaksować się nad jeziorem – zwłaszcza gdy wokół nie ma tłumów.
- Zorganizować ognisko lub grill – wieczory są dłuższe, rozmowy też.
- Korzystać z sauny i balii – idealne po całym dniu na świeżym powietrzu.
- Czytać, grać w planszówki, gotować – z tymi, z którymi przyjechałeś.

A może... po prostu wrócić następnego dnia do lasu. Bo grzybobranie to nie tylko zdobycz – to rytuał.
Jesień w Borach Tucholskich to coś więcej niż grzybobranie. To czas spokoju, zapachu ściółki i ciepłych wieczorów przy ogniu. Zbierzesz grzyby, złapiesz ciszę i wrócisz z czymś więcej niż tylko pełnym koszykiem.